piątek, 25 grudnia 2015

- 16 - Mała zamiana ról -

Ciemność, chłód i strach przed nieznanym. To czuję. No i jeszcze ból oraz niepewność. Mój mózg podzielił się na dwie mocno rywalizujące ze sobą grupy. Więzienie i Tobiego. I tak na zmianę w mojej głowie skaczą te obrazy powodując męczarnie. Gdzieś tam w Rosewood jest mój dom, mój nielegalny dorobek, do którego nigdy nie wrócę. Jeśli miałby już tak leżeć, to chciałabym to chociaż sprzedać i kasę dać potrzebującym dzieciom. Ale teraz nic nie mogę. Mogę gdybać. Mogę płakać.
Pojazd, w którym się znajdowałam zaczął podskakiwać. Siedziałam na twardej niby podłodze i moje pośladki czuły jak opony walczą z kocimi łbami. Odwróciłam głowę patrząc na nie wiadomo co. Prawie nic nie widziałam wokół siebie, mimo, że był dzień. Jestem przewożona do więzienia dla kobiet o zaostrzonym rygorze i nawet nie mam tu zakratkowanego okienka, abym mogła powdychać sobie tego świeżego powietrza. Jak tak ktoś mówi, że powietrze zza drugiej strony niczym się nie różni, to gówno wie. Liczy się nie poczucie wiatru, a poczucie wolności.
- Wlazł kotek na płotek i mruka...- już tak mi się rzuciło na głowę, że zaczęłam śpiewać. Ponieważ swój czas spędzałam na zabijaniu niż na normalnym życiu to nie nauczyłam się wielu piosenek, a to jest jedyny tekst, który od początku do końca znałam na pamięć.-...ładna to piosenka niedługa. Nie długa, nie krótka, lecz w sam raz. Zaśpiewaj koteczku jeszcze raz.- z bezsilności opuściłam na nogi nadgarstki w kajdankach. Dodawały mi psychicznego ciężaru.
Po chwili ciężarówka zaczęła coraz bardziej podskakiwać, aż się trzęsła. Przewróciłam się na prawe ramię. Ciężko mi było się podnieść, więc się poddałam. Nie miałam siły. Nagle wszystko ustało. Sciany były odporniejsze, ale jednak coś tam usłyszałam. Dokładnie pociąg. Musieliśmy pewnie stać przed torami i czekać aż przejedzie. Dziwniejsze rzeczy działy się potem. Kierowca zawrócił, zmienił  zupełnie kierunek trasy. Nie wiedziałam co to oznacza. Czy był jakiś wypadek na torach? Czy jest